Bronisław Wildstein Bronisław Wildstein
422
BLOG

Drodzy Salonowicze

Bronisław Wildstein Bronisław Wildstein Polityka Obserwuj notkę 73

Dziękuję za zainteresowanie moją książką. Zwłaszcza, że przełamywać musicie łomot maszynerii do zagłuszania, która wywołać może zniechęcenie czytelników o słabszych nerwach. Muszę przyznać, że pracowitość jej funkcjonariuszy budzi uznanie, a wielość instrumentów, na których grają oni tę samą melodię, może fascynować. Są wśród nich prości wyrobnicy, którzy zgodnie z goebbelsowską zasadą powtarzać będą ciągle tę samą frazę o moim skorumpowaniu i donosicielstwie, ale okazało się, że pojawili się w wielkiej liczbie również subtelni znawcy literatury, cały tabun wyrafinowanych krytyków, odsłaniających literacką nicość (podsunąłem dobry trop) mojej powieści. 

Pierwotnie wykazywali oni to przez porównywanie mnie do Mniszkówny, co, po jakimś czasie okazało się zabiegiem nużącym. Pojawiające się niekiedy odniesienia do Rodziewiczówny czy Orzeszkowej nie mają już tego samego ładunku emocjonalnego, a że z erudycją krytycy owi mają wyraźne kłopoty, metoda uległa zmianie. Teraz polega na cytowaniu zdań, a niekiedy pojedynczych metafor z mojego tekstu opatrzonych prostym komentarzem, "jakaż to grafomania", "przecież tego nie da się czytać" itp. Również w tej materii inwencji szczególnej krytycy owi nie wykazują, ale metoda powtarzania cały czas tego samego wywołać może u normalnego odbiorcy niepokój. Skoro uzasadnienia dlaczego cytat ów ma być kompromitujący nie ma, to może i ono niepotrzebne, a cytat kompromituje się sam przez się... skoro moi sumienni krytycy czytają mnie z odcinka na odcinek wstrząsając się z obrzydzeniem przy każdym kolejnym zdaniu po to tylko, aby potwierdzić sobie i innym, że czytać mnie nie sposób, to pewnie mają rację. A obiecuję Czytelnikom, że czytać będą mnie do ostatniego zdania dzieląc się z Państwem swoim słusznym wstrętem.

Szczególną ekscytację tych właśnie krytyków wywołuje tematyka erotyczna, nawet, nie tylko (niestety nieliczne) opisy, ale jakiekolwiek do niej odniesienia. Myślałby kto: chłopcy wkraczający w wiek pokwitania. Ich komentarze wyglądają jakby pisane przez lepkie paluszki spod kołderki właśnie wyciągnięte. Chłopcy, a szczególnie Ty, Kawalerze (Chevalier): łyk zimnej wody. Inaczej nie sposób będzie obronić się przed sugestią, że Wasze komentarze to efekt Waszych seksualnych kompleksów, które budzą współczucie, ale nie są wystarczającym uzasadnieniem dla dzieleniem się nimi z prawdziwymi czytelnikami.

Ale tak w ogóle, pseudokrytyczna sforo: nie ustawaj w wysiłkach! Kocham Twój jazgot! Słysząc go utwierdzam się w przeświadczeniu, że to co robię ma sens. Poza tym skowyt, który czynisz jest ujmujący. 

Natomiast Wam Czytelnicy jeszcze raz wyrażam wdzięczność za czytelniczą wierność. Dziękuję tym, którzy osobiście pofatygowali się na promocję mojej książki. Dziękuję za ciekawe uwagi: Ellenai, Junonie, Venissie i innym. Z zainteresowaniem przyjmuję uwagi krytyczne, co nie stoi w sprzeczności z moją oceną funkcjonariuszy w krytycznym kostiumie. Znoszę nawet cenzurki. Mam nadzieję, że dotrwacie do końca mojej książki, która, wbrew temu co pisze Kataryna, nie wydaje się mi aż tak dołująca. Droga Kataryno, wiem, że świat, który pokazuję, nie jest wesoły, ale to już nie do końca moja wina. Czy jednak na pewno nie odnajduje Pani w moim przedstawieniu żadnej nadziei?

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Bronisław Wildstein 

P.S.: Odpowiadając na pytania: Krasowskiego komentować nie będę. Komentuje się sam.  

"DOLINA NICOŚCI" JUŻ W KSIĘGARNIACH! Wierzę, że kolejne odcinki powieści będą zaczynem gorącej dyskusji. Liczę na Was, na Wasze uwagi i oceny. Proponuję Wam również zabawę. Zainteresowani mogą kontynuować powieść na własną rękę. Będą odgadywać intencje autora, a może tworzyć dla nich interesujące uzupełnienie, albo ważny kontrapunkt. Dla najciekawszych wypowiedzi przewidziane są symboliczne nagrody.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka